Kobieta i jej mały synek chodzą po plaży, kiedy ogromna fala roztrzaskuje się na nich … i kiedy się wszystko uspokaja, kobieta patrzy w dół – jej syn zniknął. Wtedy uklękła i spoglądając w niebo powiedziała:
„Proszę, błagam, nie mogę bez niego żyć, on jest dla mnie wszystkim. Ktokolwiek tam jest, ktokolwiek może mnie usłyszeć, proszę, odeślij mojego synka do mnie żywego”.
Zaraz potem patrzy na horyzont, gdzie pojawia się na niebie albatros. Podąża za promieniem słońca – od chmur w kierunku wody; i nurkuje pod powierzchnię; a kiedy się pojawia, chłopiec siedzi mu na plecach. Podlatuje do plaży i delikatnie kładzie chłopca u stóp matki.
Kobieta patrzy na chłopca, a potem spogląda w niebo i mówi: „On miał czapkę”
—
Przykre, ale jak najbardziej prawdziwe, niestety.